Wzloty i upadki Maniuśki i jej rodzinkiKategorie: Rodzicielstwo, Praca i kariera Liczba wpisów: 125, liczba wizyt: 246137 |
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 12-08-2011 20:56
Wczoraj nie miałam siły nic pisać,dlatego wpisu nie ma.
Ale dzisiaj już resztki przygotowań do wesela siostry i cały dzień zalatany.Zacznę od tego ,że na 10 miałam kosmetyczkę,potem zakupy w Rosmannie i Pepco no i byłyśmy z małą u męża w pracy bo się chłopak nudził.A w Pepco kupiłam Julce inwalidę!-tzn.zabawkę którą jakiś czas temu zgubiłyśmy,a była to ulubiona zabawka małej.Strasznie cierpiałam z tego powodu i już wcześniej szukałam inwalidy ale nigdzie nie było a teraz się pojawiły.Normalnie aż się uśmiechnęłam jak zobaczyłam że sa!a czemu inwalida?mąż ją tak nazwał bo zabawka nie ma rączek,jest pluszakiem i ma koło na dole do trzymania i naprawdę wygląda jak inwalida!HEH Po zakupach poleciałyśmy do biedronki, gdzie spotkaliśmy moją mamę i tatę i razem zrobiliśmy zakupy a potem jeszcze zalecieliśmy do kwiaciarni zamówić kwiaty.POtem już poleciałam dać małej jeść i samej coś schrupać bo nie jadłam śniadania.Czas jakoś mi wolno leciał bez tego mojego męża,a mała zrobiła się senna dlatego razem zasnęłyśmy w objęciach i tak spałyśmy godzinkę.Z nudy zaleciałam z małą do mamy,posiedziałam trochę i do domku kąpać małą i położyć ją spać.
I teraz punkt kulminacyjny dzisiejszego dnia!Moje dziecko wypiło kaszę!Całe 100 ml bez krzyku,płaczu,wyrywania się!Tak po prostu zjadła!normalnie jestem dumna jak paw z tej mojej córy i mam nadzieję że tak będzie dalej!
A teraz piorę jeszcze męża koszulę,bo jak to facet,nałoży koszulę stwierdzi że raz założona to czysta,dobrze że sprawdziłam teraz bo inaczej rano by nie miał co nałożyć na siebie...ahh faceci!!
Muszę nas spakować na te weselicho i poprawiny bo nocujemy w Adlerze w Łajs czyli kilka km pod Olsztynem w pensjonacie w którym jest wesele i w niedziele odbędą się poprawiny.Mam nadzieję ,że Julka dobrze zniesie całą imprezę bo niestety zabieramy ją ze sobą bo nadal jest cycusiowa i mamusiowa wiec innego wyjścia nie ma.
No nic życzcie nam miłej zabawy!!
P.S zdjęcia wrzucę po powrocie!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 10-08-2011 23:20
Dzisiaj jakaś zalatana byłam z tą moją córą.Najpierw mąż był z małą na spacerze,ja się ogarniałam,potem dla małej obiad no i dla nas.
Póżniej zadzwoniła siostra prosząc o pomoc w robieniu podziękowań więc zabrałam małą i poszłyśmy.Robiłam w zasadzie mało bo cięłam wstążeczki i przeplatałam je przez kartkę a resztę robiła już siostra czyli zawijanie aniołków w folię i zawiązywanie wstążeczka z kartką z podziękowaniami.Mała się bawiła,a to śmiała się do lustra przy czym całe je umazała a potem praktykowała jak zabrać Kaśce folię,bo wkońcu szeleści,więc rzucała się,robiła co mogła,a potem dorwała się do wstążeczek i całe je wylizała,wkładała do buzi,ciągała,a ślinę można było wyciskać.
Dzisiaj kręgosłup już mi odmawia posłuszeństwa dlatego niedługo uciekam spać.No i mężuś wrócił z pracy z pizzą więc troszkę zjadłam(z pozdrowieniami dla Marietty-była pyszna)a teraz rozmowa i rozmowa.Kocham jak wraca wcześniej i mozemy sobie tak opowiedzieć cały dzień.A ostatnio widzimy się rzadko więc to miłe gdy obok się kładziemy i przytulając się rozmawiamy.Dlatego uciekam.
Niech nasza miłość wiecznie trwa...la la la
Kocham Cię Mężu!
Dzisiaj minęło 2 tygodnie jak Hani nie ma już z nami.Mimo ,że nie "znałam" jej długo to jest mi jej brak i jakoś tęsknię....
a Kamila jest dzielna i uwierzcie mi że już zapewne wam niedługo napiszę o następnym dzidziusiu który być może pojawi się w naszej rodzinie!a bynajmniej trzymajcie za to Familiowe kciuki które są bardzo ważne i szczere!!
Nadesłane przez: Maniuśka dnia 09-08-2011 21:57
Od kilku dni próbujemy dawać małej kaszę z butli tyle że...no właśnie!Julka od urodzenie nie tolerowała smoczka ani butli dlatego moje dziecko przechodzi okres buntu.Pani pediatra zaleciła nam podawanie małej kaszy 2x dziennie ze względu na to że moje mleko jej nie wystarcza,a kasza to też takie przygotowanie do odstawienia małej od piersi bo od października idę na studia wiec muszę już powoli ją do tego przygotowywać!
Ale niestety ona nie chce,jest krzyk,płacz,lament,unoszenie się itd...prawie jak atak kolki tyle że jej przyniosło by ulgę to że dałabym jej pierś ale nie mogę!Najpierw ma być butla z kaszą a dopiero dopicie z piersi.Dzisiaj starałam się nie łamać.Mała przed spacerem dała godzinny popis,po czym wypiła całe 50 ml kaszy z wielkim bólem i chyba przez przypadek a potem ja już nie dawałam rady psychicznie i poddałam się dając jej cyca.
I co?zaraz się dziecko uspokoiło i po kilku łykach zasnęła.Mąż poszedł z małą na spacer, a ja sie wzięłam za "gruntowne" sprzątanie naszego pokoju bo ostatnio jakoś ogarnąć się nie mogę.Potem był obiad,mąż w trakcie poszedł do pracy a ja po przebudzeniu małej dawałam jej zupę,a przynajmniej próbowałam.Teściowa wczoraj specjalnie dla Julki nagotowała pomidorówki z dziadkowych pomidorów itd z mięsiem z królika i płatkami ryżowymi.Wczoraj jej jakoś to szło,ale dzisiaj pluła i chyba odkąd daje małej zupę to jeszcze tak nie pluła(chyba jej nie smakowało:P nie ma to jak obiadki mamy i taty:))no ale kilka łyżeczek zjadła,potem popiła mlekiem na siedząco co ma ostatnio w zwyczaju-śmieszny widok no i zabawa czyli wstawanie na łożku rodziców bo jest za co się złapać!Deserek i poszłyśmy do rodziców bo stwierdziłam że zwariuję jak jeszcze trochę posiedzę w domu z psem który odkąd mała się urodziła jest strasznie zazdrosny i ciągle piszczy a nawet szczeka i ciągle skacze na mnie lub kogoś kto ma małą na rękach.Tak wiem,Julka ma już ponad 7 miesięcy a on nadal jest zazdrosny.Czasami mam momenty że bym mu coś zrobiła,ale wiem że nie mogę.Dzięki niemu chyba przestałam lubić psy...Uwierzcie mi!Posiedziałyśmy trochę u rodziców.Kaśka czyli moja siostra przyszła do nas drukować podziękowania na ślub i pomogła mi potem kąpać małą(nie robię tego sama bo mam problemy z wypadającymi dyskami więc to zbyt duże obciążenie dla mojego kręgosłupa!)
A potem znowu walka,płacz itd.Przyszła teściowa która mi powiedziała że ją serce boli jak katuje tak małą to ze złości jej powiedziałam że mnie bardziej boli bo to ja ją urodziłam i to jestem jej matką!ehh no i znowu mi małą wyrwała z rąk i próbowała ją uspokoić.Po pół godzinie poddałam się i dałam pierś...ale troszkę małą oszukałam i w między czasie kiedy była już senna dałam jej butlę z kaszą i troszkę upiła.Teraz śpi...ciekawe jak długo pośpi.
Przez pół roku przyzwyczaiłam się że mała kładła się o 21.30 i wstawała o 5-6 a czasem nawet i o 7 a teraz budzi się po 5-6 razy więc jakoś tak mi ciężko się przyzwyczaić tym bardziej że bardzo późno kładziemy sie spać.
Mam doła psychicznego w związku z psem,Julki butlą i moją teściową która wszystko wie lepiej i na każdym kroku próbuje mi pokazać że nie nadaję się na matkę i ogólnie jestem złą matka-idę spać.Idę zjem jakąś szybką kolację,zrobię ćwiczenia które sobie narzuciłam od jakiegoś czasu,kąpiel i spać!A jak mąż wróci to sobie poradzi.Ja muszę strawić sobie w głowie to co mnie boli i wkurza a ostatnio jest tego dużo i pragnę by ten mój mąż jak najszybciej kończył tą cholerną szkołę i poszedł na stałe do pracy żeby móc iść na stancję i uwolnić się od nich wszystkich!
Kończę i spadam bo zaraz zwiariuję i chyba dzisiaj zrobię coś złego...ale tego już Wam nie powiem.
Buziaki.Mam nadzieję ,że Wy chociaż mieliście lepszy dzień?