Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 317186 |
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 11-06-2011 16:36
Nieprzespana, ciężka noc i takiż sam poranek, sprawiły, że dzisiaj rano bliska byłam załamania nerwowego. A to dopiero początki... Koło godziny 11 psychicznie nie wytrzymałam i poprosiłam o pomoc kuzynkę Martynkę. Dobra Familijna Duszka poleciła mi pewien specyfik na ukojenie bólu związanego z ząbkowaniem, Martynka była mi potrzebna do jego zakupienia, poniewaz sama wyjść nie mogłam, ze względu na aurę za oknem, bo musiałabym tachać ze sobą Szymciątko a Szymciątko aż całe mokre i rozpalnone było od placzu. Pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza, wietrzysko przeokrutne i temperatury iście nie czerwcowe.
Tak więc Martynka zjawiła się u nas w ciągu pół h. A że aptekę mamy rzut beretem, to 15 minut później mieliśmy już preparacik do dyspozycji. Martynka jest kochana i życie nam uratowała. Nakarmiłam Szymciątko, po czym wyczyściłam gazikiem zamoczonym w przegotowanej wodzie Jego jamę chłonąco-trawiącą i zabrałam się do nakładania żelu. Muszę stwierdzić znaczną poprawę w zachowaniu Szymciątka po zastosowaniu owego magicznego żelu. Szymciątko się na jakiś czas uspokoiło i nawet zasnęło na jakąś godzinkę. Byłam wniebowzięta i nawet obiad udało mi się poczynić w czasie, gdy Szymciątko spoczywało. Po godzince Szymciątko się obudziło. było spokojne jeszcze przez jakieś 20 minut i znów zaczął się koszmar. Wiedziałam, że tylko spokój może mnie uratować. 2 h noszenia, śpiewania i różnych innych cudów poczyniania a Szymciątko dalej niespokojne. Czułam się wykończona, miałam ochotę znów mu tym żelem dziąsełka wysmarować, ale na ulotce dołączonej do opakowania widnieje wyraźna informacja - stosować 2-3 razy dziennie. Więc za często tego robić raczej nie jest wskazane. A Szymciątko jak zaprogramowane na płacz, wrzaski, ślinienie mego ramienia (koszulka była do przebrania) i usiłowanie ugryzienia mnie bezzębnymi dziasełkami a to w policzek a to w brodę. Muniek też zdecydowanie ma dzisiaj dość. Szymciątko w końcu zasnęło (jakieś 20 min temu postanowiłam znów żelik zaaplikować), Muniek jak po wojnie uśliniony i wymaltretowany leży obok Niego :) Modlę się, żeby Szymciątko sie wyspało i obudziło w lepszym humorze.
A to dopiero początek. Wszystko wskazuje na to, że bolą Go dziąsełka na dole. W miejscu dolnych jedynek dziąsełka zrobiły się białe, więc myślę, że te dolne jedynki będą się wyrzynać w pierwszej kolejności. Ale - pożyjemy, zobaczymy.
Chodzi za mną szarlotka. Kupiłam wczoraj w Lidlu gotowe prażone jabłka. Wystarczy do nich dodać trochę cynamonu i zagnieść kruchy placek.Tylko co jak się Szymciątko obudzi...
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 10-06-2011 12:35
Nie mogę dzisiaj sobie z Szymciątkiem poradzić. Jakiś straszny ślinotok mu doskwiera, a do tego wpycha sobie nerwowo do buzi wszystko co ma w zasięgu rączek: kocyk, grzechotki, Munia (słonik z pozytwką), a także piąsteczki swoje własne, osobiste. Do tego krzyczy i płacze. Denerwuje się przy tym przeokrutnie. Tak jest od samego rana. W uspokojeniu małego nerwuska pomaga tylko noszenie. Przed chwileczką udało mu się zasnąć (na rękach naturalnie). Odłożyłam go do łóżeczka i modlę się, żeby udało mu się pospać chociaż z godzinkę, bo ręce mi już omdlały od tego słodkiego cieżaru...
Kończę bo się obudził. Pospał jakieś 5 min i znów płacze...
Nadesłane przez: Ania_29 dnia 08-06-2011 18:28
Moje kochane Szymciątko kończy dzisiaj równo trzy miesiące. Nie mam pojęcia kiedy to zleciało. Dopiero co Mąż wiózł mnie na porodówkę a tu już 3 miechy minęły...
Bardzo to nasze Szymciątko kochane. I tak szybko się rozwija. Jeszcze niedawno tylko jadł i spał a teraz tak wiele potrafi. Potrafi się uśmiechać i śmiać w głos, włada niemalże biegle językiem niemowlęcym ;), potrafi rączkami podtrzymywać sobie butelkę, potrafi chwytać przedmioty, które znajdują się w zasiegu Jego rączek. Noo a najlepiej to mu wychodzi drapanie, szczypanie i ciągnięcie Mamusi za włosy albo za łańcuszek na szyi :) Jest przecudowny :) Chciałabym mu Nieba uchylić. Dlatego tak bardzo mi smutno, bo wiem jak ważne dla Niego jest żeby karmić Go naturalnie, Będę walczyć o przywrócenie przyzwoitej laktacji i z pewnością łatwo się nie poddam. A póki co muszę go dokarmiać sztucznie.
Biedny tak długo nie robił kupki, bo zbyt mało pokarmu przyjmował. Nawet na wadze przestał przybierać (120 gram w tydzień).