MamaKategorie: Rodzicielstwo, Książki i literatura, Zainteresowania Liczba wpisów: 7, liczba wizyt: 28360 |
Nadesłane przez: Ola1306 21-05-2017 15:11
Pamiętam, jak to było, gdy dowiedziałam się, że jestem w pierwszej ciąży. Odwiedzałam doktora Google po kilka razy dziennie. Tyle pytań, niejasności. Tyle obaw i strachu. Założę się, że nie ma kobiety, która by się nie bała ciąży, porodu, a już w szczególności tego pierwszego. Jak wielki będzie ból? Czy dam radę? Czy mam wziąć znieczulenie? Pytań dziesiątki, setki...
Najgorsza jest niewiedza. Boimy się, bo nie wiemy co nas czeka, na jakie wyzwanie się mamy przygotować... Zamiast się uspokoić, wyciszyć i czerpać życie pełną garścią będąc w ciąży, to bardzo często przejmujemy się tym, co jeszcze nie nadeszło.
Ale do rzeczy. Kilka tygodni temu zadzwoniła do mnie koleżanka z liceum. Nie rozmawiałyśmy ze sobą kilkanaście lat. Nie... Żadna kłótnia, sprzeczka, tak po prostu kontakt się urwał na wiele lat. Aż do czasu, gdy Emilka zaszła w ciążę i postanowiła do mnie zdzwonić:)
- Cześć Olcia - usłyszałam głos Emilki w komórce i poczułam się jakbym znowu była w liceum. - Słuchaj, dostałam twoj numer od Ewy, bo podobno rodziłaś w tym szpitalu, w którym ja chyba chcę rodzić. Powiesz mi, czy byłaś zadowolona ze swoich porodów w tym szpitalu?
I opowiedziałam Emilce o szpitalu, porodzie, opiece podczas porodu i po porodzie, o tym czy lepszy, moim zdaniem, był poród ze znieczuleniem, czy bez i tak dalej.
- Bo wiesz... - odezwała się wreszcie Emilka. - Ja się strasznie boję porodu. Jak słucham Ani, Marty, czy Karoliny (nasze koleżanki z liceum) i o ich doświadczeniach z bloku porodowego, to nie mogę spać. Wiesz, że Ania rodziła aż 36 godzin, a Karolina, to myślała, że zejdzie z tego świata, gdy...
Przerwałam jej. Zakazałam myśleć o porodzie negatywnie. Mając w głowie czarne myśli, przyciągamy do siebie złą energię. Uspokoiłam Emilkę. Dodałam jej otuchy i opowiedziałam jak piękny jest poród, i że, owszem jest wielkim wysiłkiem dla naszego ciała, ale każda z nas jest w stanie to przetrzymać. Zwłaszcza, gdy siedzi obok nas opiekuńczy mąż:)
Po chwili Emilka powiedziała mi coś, co sprawiło mi wielką radość:
- Pierwszy raz od jakiegoś czasu poczułam ulgę. Muszę do ciebie częściej dzwonić.
Do jakiej konkluzji doszłam po naszej rozmowie? Nie straszmy przyszłych mam! Nie opowiadajmy im strasznych historii z porodówki, nawet jeśli nam się one przytrafiły. Każda przyszła mama chce usłyszeć, że poród jest najbardziej wyjątkowym przeżyciem dla kobiety. Jest wyzwaniem, któremu podoła, jest bólem, który zniesie i że na pewno zakończy się szczęśliwym finałem. Każda przyszła mama potrzebuje dobrej energii. Nie żałujmy jej nikomu. Na pewno do nas wróci ze zdwojoną siłą! Obiecuję! :)
A ja zaraz dzwonię, aby umówić się z Emilką na kawę. Spotkanie po latach. Już nie mogę się doczekać! I opowiem jej, jak fajnie być mamą! :)
Miłej niedzieli!