kobieta na swoimKategorie: Praca i kariera, Rozwój, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 47, liczba wizyt: 127206 |
Nadesłane przez: strefarozwoju 01-02-2013 20:43
To ja! Jestem! Żyję! Katar jest już przeszłością. Cudowny okazał się jakiś preparat z czrnego bzu. Łykałam dzielnie i dosłownie w trzy dni pozbyłam się paskudy. Nie miałam oczywiście czasu pisać, bo nasza Strefa została "napadnięta" przez 14 dzieciaków z półzimowiska. Pierwsza tego typu akcja w firmie i muszę powiedzieć, że wyszło tak jak chciałam. Zrobiłyśmy to, co założyłyśmy, dzieci były w dużej aktywności, jedzonko pyszne, opieka świetna. Dzieciaki różne: wspaniałe i mniej wspaniałe..., ale opanowałyśmy sytuację. Będę je wspominała, bo okropnie się przywiązuję i myślę o nich potem długo. Śnią mi się po nocach nasi koloniści, zwłaszcza "aniołki". Dałyśmy z siebie wszystko i jestem dumna z naszej ekipy. Ale niestety sił dziś brak. Mąż wrócił z delegacji zbolały, musiał usunąć ząb. Doprowadził go do stanu strasznego i dzisiaj trzeba było rozcinać dziąsło. Czy wszyscy mężczyźni "umierają" podczas średnio zaawansowanych zabiegów? Mój jakoś to zniósł i na razie jest po silnych przeciwbólach, ale czuję, że jutro nie będę miała lekkiego życia... No i kończą się ferie, teraz długo trzeba będzie czekać do wolnych dni...aż do świąt. Na szczęście dni coraz dłuższe i każdy dzień zbliża nas do wiosny!