Mama w pracy i po pracy oraz...synKategorie: Rodzicielstwo Liczba wpisów: 107, liczba wizyt: 267540 |
Nadesłane przez: castilla 09-02-2012 12:22
...i odpuściły! Mrozy - oczywiście. Już nie jest tak zimno (jeśli ok -10 stopni, można nazwać ciepłem), ale nie było tak źle - chyba juz to wolę niż te zawieje i zaspy wszędzie. Już do wiosny "bliżej , niż dalej", jak mawiała pewna moja znajoma.
A ja muszę trochę porobić porządki w pracy. Dokładnie za miesiąc dziadki pojadą do sanatorium, a mnie czeka 3 tygodnie (!) urlopu z małym w domu. Trochę dziwnie, bo od czasu macierzyńskiego nie miałam tak długiego urlopu (2 tygodnie), ale wiem, że to i tak zleci szybko. Ciężko sie trochę przestawić, bo siedzenie z dzieckiem, to zupełnie inny wysiłek. Kto wie, czy nie większy niż codzienna rutyna w pracy?
Ostatnio babcia mi stwierdziła, że mam duzo siły do popołudniowych wygłupów z małym, bo przecież wróciłam wypoczęta z...pracy! :) No, może coś w tym jest. Nie wiem, niektórzy przecież tak "jęczą" i celują w tym faceci, jak wracają po całym dniu do domu. No tak...to im to dedykuję - wypoczęta i rześka jak "młody Bóg", samotna matka po ...prawie już całym...dniu pracy!
Widocznie jestem "zaprogramowana" na wiekszą wydajność...i zużycie! :))))