Samo życieKategorie: Rozwój, Ciąża Liczba wpisów: 98, liczba wizyt: 260376 |
Nadesłane przez: agusia539 dnia 11-03-2012 04:04
Jest 3.35 godz.nie mogę spać.to czego dowiedziałam się w czoraj sprawiło,że przestałam już wierzyć w co kolwiek i wiem że nie będzie już dobrze.Mój partner popadł w problemy-oszukiwał mnie tyle czasu-widziałam że coś jest nie tak ale łudziłam się że może jednak mi się to wszystko wydaje.Sprawił,że nie mam nic-NIC!!!Nie wrócił na noc-powiedział,że nie może mi spojrzeć w oczy...oszukał mnie,szefa ludzi.Winien jest pieniądze których nie ma.Grożom mu,że jak nie odda pieniędzy to coś mu się stanie...Ja zostałam z 70zł.w portfelu,z resztką paliwa w samochodzie,prawie pustą lodówką,sama ,w ciąży bez pracy i nie wiem co dalej robić?Nie mam siły już!On straci prace na pewno,bez wypłaty-zresztą się nie dziwie-i z problemami.Jestem załamana!!W dodatku on zachowuje się jak dziecko jak nieodpowiedzialny gówniaż!Jak mógł to zrobić?Czym ja zasłużyłam na to?Nigdy nie powiedziałam że mi źle bo mało pieniędzy,zawsze starałam się go wspierać,być z nim,a on czym się odwdzięczył...i jeszcze nie odbiera telefonu.Boże co ja mam dalej zrobić?Chciałam normalnej rodziny której nigdy nie miałam,a dostałam kopa w tyłek.Wiem...mogłam w cześniej uciekać,zabrac żeczy i odejść,ale to nie takie proste...gdybym miała gdzie i za co już by mnie nie było...Zabrał mi wszystko-godność,zaufanie,stabilność,rodzine-to wszystko już nie ma sensu.I jeszcze ta ciąża-jak było dobrze to nie mogłam zajść w ciąże a jak się popsuło to i dziecko będzie...Jak się wali to wszystko!Mam w głowie zarazem mętlik i pustkę-jestem w kropce.Zrójnowałam sobie życie i dziecku też...Może pisze tu ostatni raz bo nie wiem co dalej...ale pisze bo niech to będzie przestroga dla wszystkich którzy tak bardzo ufaja drugiej osobie-NIGDY TEGO NIE RÓBCIE!!!
Nadesłane przez: agusia539 dnia 10-03-2012 10:53
I znowu sobota,a jutro niedziela...szczeże mówiąc nie lubie weekendu.Jest nudny i nie ma co robić-nie ma nic w telewizji no i siedze sama...Mariusz chyba nie przyjedzie w tym tygodniu-ma koniec budowy i problemy-zresztą jak zwykle.Powoli mnie to wszystko przerasta,nawet w czoraj pisałam z nim i stwierdziliśmy ,a właściwie ja stwierdziłam,że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie przeprowadzka do Warszawy albo koło niej.Nie chciałabym z tąd wyjeżdżać,ale w mieście może będzie lepiej-ja będe miała wszędzie bliżej,i Mariusz nie bedzie musiał rezygnować z pracy bo szkoda,teraz ciężko jest znaleźć tak dobrą posade i z zarejestrowaniem,z pewnymi pieniędzmi i wogóle.Z drógiej strony wynajmować coś jak się ma własny dom to też głupota,ale co to za życie?Ja w ciąży tutaj,on tam i gdyby nie telefony komórkowe to by było kiepsko.Tu gdzie mieszkam to śmieje się,że to koniec świata ,ale nie jest tak źle bo jest samochód i mogę się wydostać z tąd chyba,że jest zima to jest gorzej...ale wogóle jest cisza,spokój,samochody nie szumią mi pod oknem-właściwie to tu nikt nie przyjeżdrza,blisko las-idealne miejsce do spokojnego mieszkania i dla dzieci...nigdy nie lubiłam miasta-ciasno,głośno i jak dla mnie za dużo tego wszystkiego.Tak więc było by mi źle z tą przeprowadzką,ale czego my kobiety nie robimy dla rodziny...Zanudze się sama przez te dni...chodzę i sprzątam,odkurzam i w koło zmywam...myslałam nawet nad jakimś zajęciem,ale nie wiem co mogłabym robić...może szydełkować,może haft,albo druty?Najlepiej jak by zajęcie było pochłaniające czas i można by było na nim zarobić.Praca chałupnicza-to by było to...ale wszyscy to złodzieje i oszuści...nie wiem co mam ze sobą zrobić?
Nadesłane przez: agusia539 dnia 08-03-2012 17:37
Po paru dniach brania antybiotyku czuję wielką ulgę,czyli to było zapalenie pęcherza...całe szczęście.W końcu mogę normalnie chodzić,wstawać i poprostu funkcjonować.Tylko jeszcze mógłby Mariusz bywać codziennie w domu i była bym szczęśliwa.Ostatnio nawet myślałam żeby może przeprowadzić się do Wawy żeby być z nim bliżej i częściej-to wszystko rozbija związek i sprawia,że wariuje.Chociaż ostatnio nerwy mi sie uspokoiły-w końcu to 4 miesiąc ciąży i wyluzowałam.Z drugiej strony ciągle podejrzewam go o zdradę-ta myśl mi nie daje spokoju.Mam nadzieje,że to wszystko w końcu dojdzie do ładu.Teraz najbardziej myśle o dziecku-brzuszek mi już urusł trochę i czuję bąbelki w brzuchu-dziwne uczucie,ale fajne.