On,Ona i dzieciakiKategorie: Żyj chwilą, Rodzicielstwo Liczba wpisów: 108, liczba wizyt: 251707 |
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 15-01-2012 22:47
oficjalnie uwazam za rozpoczety. Maz ruszyl w koncu z gora, przyszlym pokojem dziewczynek. On sobie caly dzien dlubal a ja siedzialam na dole z dziecmi. Obie solidarnie dzis mnie umeczyly. Dzis mowie szczerze i z pelna odpowiedzialnoscia. Mam dosc!!
Roksana podgryzala,podszczypywala,wsadzala palce Nikoli. Pozniej latala z gory na dol od taty do pokoju. Staram sie zrozumiec dziecko i jego tok myslenia. Ale dla mnie to za trudny wyczyn. Nie potrafie odnalezc sensu w lataniu w te i spowrotem. Nikola dla odmiany dzis ma dzien spiaca-placzaco-jedzacy. Zjedzone, pozniej dzemka 20 minut i placz tylko,zebym ja ci wiedziala o co jej chodzi?!
Czy juz mowilam,ze do dziecka po urodzeniu powinna byc zalaczona instrukcja obslugi?
A wracajac do remontu to nie wiem czy kojarzycie taki program na TLC "Kolekcjomania"? To wlasnie pokoj na dole tak teraz wyglada i przedpokoj. Jak polozna pryzjdzie w tym tygodniu to sie za glowe zlapie. Oj bede miala co sprzatac.
Na pocieszenie dodam,ze takiego przyjemnego przezycia zapewnilam sobie na 3 miesiace ale...niecale tylko jeden weeked w miesiacu bo przemalowujemy i kosmetyczne gipsowanie maz robi jedynie.
Alez ja mam zdolnego meza. Caly remont przeprowadzi sam. Ach, jak dobrze ze go mam. A jutro kolejny dzien mojej walki z dwojka urwisow. Boze daj mi cierpliwosci, wytrwalosci i nerwy ze stali. Amen:).
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 14-01-2012 18:47
Dzis malo slow a duzo zdjec. Chcialam sie pochwalic moja kruszynka i jej postepami w rozwoju. Juz ladnie dzwiga glowke,
i ladnie rosnie-pojawily sie pucki na policzkach i nabrala troche cialka:).
A na koniec moja mala-wielka stopa:)
i widok, ktory najbardziej ucieszyl moje oko na koniec dnia. Stojac i robiac to zdjecie usmiech sam mi sie malowal na ustach a w oku zakrecila lezka szczescia. Dla takich chwil zyje i nie zleuje, ze zdecydowalam sie na dwojke dzieci:). A to wlasnie taki obrazek:
Nadesłane przez: malenstwo_1986 dnia 13-01-2012 23:30
Kolejny dzien spedzilam sama z dziecmi w domu. Maz znowu pojechal na robote.
Jestem przemeczona, zmeczona,wymeczona,umeczona. Brakuje mi kregoslupa i sily. Mam chyba mega kryzys. Dzis bylo apogeum i mnie najmldosze dziecko irytowalo przy karminieiu piersia w nocy. Az musialam wstac i opanowac sie, bo nerwy mna trzaskaly. Zostawilam ja na chwile placzaca i po chwili wrocilam opanowana.
Oj ciezka dola rodzica a juz zwlaszcza matki. Juz rozumiem,czemu ona jest tylko jedna i nie da sie jej zastapic. Nikt w koncu nie mowil a tym bardziej nie obiecywal,ze bedzie latwo w zyciu.
Moje dziecie najmlodsze skonczylo wczoraj miesiac, jak ten czas zasuwa. 4 tygodnie temu rodzilam a tu juz smigam i prawie wygladam, jak przed ciaza. Naprawde kobieta i jej organizm to wielka zagadka. Kobieta jest, jak terminator, niezniszczalna:).
Ciekawe, jak dlugo potrwa ten kryzys i moje obolale wszystko.