Życie jest daremKategorie: Religia, Żyj chwilą Liczba wpisów: 20, liczba wizyt: 87486 |
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 08-03-2011 13:33
Skończyłam spotkania z gimnazjalistami - "przygotowywałam" ich do przyjęcia sakramentu bierzmowania. Za 3 tygodnie w czasie Mszy św. mają przyjąć sakrament "dojrzałości chrześcijańskiej".
Wspaniała młodzież - o wielu pasjach, zainteresowaniach, ciekawa świata. Stawiająca pytania o sens życia, zbuntowana. Bardzo zaniedbana religijnie - co z tą dojrzałością czy nawet elementem religijności, jakim jest wiedza religijna, skoro spotkania trzeba było zacząć od tego, kim jest Bóg, co to jest modlitwa. W większości to nastoletni ateiści.
Wiem, że mieli za mało spotkań, że taka jest taktyka w parafii. Cóż znaczy 6 krótkich spotkań, skoro oni potrzebują ewangelizacji i formacji, potrzebują obecności i poświęcenia im czasu. Wielu z nich nigdy nie doświadczyło modlitwy, poza pospiesznym "zaliczeniem" treści katechizmu przed przyjęciem I Komunii Św. Smutno mi, bo wiem, że wszyscy zostaną "przepuszczeni" , że "egzamin" to tylko formalność, a wspaniałe wydarzenie, jakim jest otwarcie się na dary Ducha św., dla nich może być uroczystym pożegnaniem z Kościołem.
Stawiam pytania o ich dojrzałość, świadomość, wiedzę - a ze mną było podobnie. Duch św. padł na zupełnie nieprzygotowany grunt, miałam może 2 spotkania, zupełnie nie miałam pojęcia, co to za sakrament.
Pozostawiamy ludzi głodnych obecności Boga - szkoda.
Mam tylko nadzieję, że zostanie w nich chociaż odrobina z naszych wspólnych spotkań i z naszej modlitwy, że kiedyś je sobie przypomną...
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 21-02-2011 12:02
Cztery dni temu urodził się Staś - dziś dostałam zdjęcie od szczęśliwych rodziców. Pamiętam rozmowę sprzed 4 lat z jego mamą - która marzyła o małżeństwie i macierzyństwie. Wierzyła, że jeśli Bóg daje takie powołanie, to zatroszczy się o jego realizację. Zostawiła to Bogu. Marzyła o ślubie na 4 roku studiów, dziecku bezpośrednio po studiach - gdy to mówiła, była sama, często kłóciła się ze swym kolegą, dziś jej mężem. Za mąż wyszła właśnie na 4. roku studiów, Staś urodził się kilka miesięcy po skończeniu studiów. Tak, jak wymarzyła.
Kilka dni temu rozmawiałam z inną koleżanką - 6 lat modliła się o męża. Pokochała kogoś, kogo nie znosiła przez wiele lat. Po 3 latach małżeństwa - oczekują narodzin dziecka.
Czy wierzymy w to, że otrzymamy to, o co prosimy?
Ola modliła się o miłość. Wiele lat, wiele łez wylała, wiele ran musiała opatrzeć. Dzisiaj ona i Tomek są zaręczeni. A we mnie wyryło się to, co powiedziała: "Pan Bóg daje nam to, o co prosimy, gdy jesteśmy na to gotowi. Gdyby dał mi Tomka kilka lat wcześniej, nie byłabym gotowa".
Czy wiemy, o co prosimy?
Pamiętam akcję modlitewną sprzed kilku miesięcy. Umierała dziewczyna z jednej z warszawskich wspólnot, organizowano pogotowie modlitewne. Modlitwa i jej walka o życie trwała kilka miesięcy. Monika zmarła. Czy to znaczy, że modlitwa nie była wysłuchana? Wiele osób w tym czasie zmieniło swoje życie. Nie ma modlitw niewysłuchanych, tylko odpowiedź bywa bardzo trudna.
http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&cr=0&kolej=0&art=1289498421&dzi=1104785534&katg=
Nie zawsze rozmowy o modlitwach są różowe. Mimo modllitw o uzdrowienie, umierają najbliżsi. Mimo modlitwy o cud narodzin - małżeństwo nie może mieć dzieci.
Czy mamy nie prosić, bo i tak Pan Bóg sam wie, czego potrzebujemy? "Proście, a będzie Wam dane..." - ale zawsze z akceptacją Bożej woli. Sama prośba może mnie przemieniać, uczyć pokory... stawiać pytania, czy wierzę... Prośba uczy mnie przyznawać się do tego, czego potrzebuję, pragnę, chcę. Uczy mnie wiary.
Nadesłane przez: ducinaltum dnia 21-01-2011 15:32
Moje dzisiejsze odkrycie - wspaniały film, choć krótkometrażowy, trwa zaledwie 20. min.
Pokazanie piękna człowieka - każdego. Przedstawienie, że w każdym z nas tkwi motyl, który chce się rozwinąć i pokazać światu swój urok.
Film pokazał mi raz jeszcze - że to, co z pozoru jest bólem, przekleństwem, trudnością - może stać się błogosławieństwem. Pytanie podstawowe - czy wierzę w to, że jestem wyjątkowa, czy wierzę w to, że jestem wartościowa.
Film o pozornie przegranych, którzy w wędrującym cyrku odkryli siebie, swoje talenty, zaczęli zmagać się ze swoimi słabościami i wydobyli z nich piękno.
Film o wartości walki, jaką jest życie. "Im większa walka, tym większe zwycięstwo". Im większy trud, tym większa chwała.
Bardzo, bardzo polecam.
http://www.youtube.com/watch?v=fyRnby4oE0E&feature&p=A80169EC2A553C09&index=0&playnext=1