Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 325016 |
Nadesłane przez: Ania_29 15-02-2011 14:50
Już nie daję rady z tymi fiołkami od Rodzicielki :) Jeden alpejski, drugi afrykański, obydwa ofiarowane w dobrej wierze, że niby ja będę się potafiła nimi lepiej zająć. Tymczasem niemalże co drugi dzień doprowadzam do omdlenia ich obu :/ Na szczęście szybko dochodzą do siebie, wystarczy trochę wody do spodeczka i ożywają. Wyglada na to, ze potrzebują codziennego podlewania. Chyba mam za ciepło w mieszkaniu...
Muszę się wybrać na zakupy, bo lodówka świeci pustkami... Trzy pomidory, resztka serka marki A., 2 słoiki ze zsiadłym mleczkiem, napoczęty słoik ogórków kiszonych i dwa plasterki "szynki" z indyka... Z głodu by można umrzeć :) To przez to, że nie ma Księcia a mi prawie nic nie wolno jeść.
A dzisiaj na obiad pyszny kapuśniaczek, pomarańcza, jabłko i kiwi. Cukier będzie jak nic, bo za dużo tych owoców...
Zmęczona jestem wyjątkowo, mimo iż nic oprócz kapuśniaczku nie udało mi się dziś zrobic (jeszcze).
Sen dziś w nocy miałam kolorowy, z gatunku science-fiction :) Dawno nie śniło mi się nic podobnie "odjechanego" hihi... Żyłam w zupełnie innej epoce, chyba jakiejś polodowcowej, bo świat wyglądał zupełnie inaczej (lepiej). Wszędzie było dużo wody i trzeba było się poruszać specjalnymi pojazdami. Jedyne co było wspólnym mianownikiem z rzeczywistością, to fakt, iż w tym śnie również byłam w ciąży. Tylko Księcia nie było w moim śnie. Był jakiś inny facet, który nawet moim mężem nie był. Osobiście wolę Księcia :D
Jutro umówiłam się z S. Mam nadzieję, że poradzi coś na moje dłonie, bo aż bolą. Są przesuszone i czerwone. To chyba od mrozu.
W czwartek ma mnie odwiedzić moniczka81 :D
A w piątek znów Zabrze i poradnia diabetologiczna.