Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 325014 |
Nadesłane przez: Ania_29 05-02-2011 09:23
Umęczywszy wczoraj swój umysł zmartwieniami do kresu możliwości, przespałam całą noc bez przebudzeń żadnych. Nawet sen miałam i sen pamiętam. Nie był zbyt przyjemny. Śniła mi się lekcja historii, byłam w podstawówce. Nie byłam do lekcji przygotowana, a na uczyciel poświęcił całą lekcję na odpytywanie. Cóż za stres. Na szczęście zdążył dojść tylko do literki "L", (czyli do "P"niedużo brakowało, bo w śnie nosiłam już nazwisko Męża :D) i obudził mnie Tolek manifestujący swoją gotowość do spaceru. Jak na tak dobrze przespaną noc, wyglądam koszmarnie. Dawno nie miałam tak podkrążonych oczu... Wstydziłam się nawet pójść do sklepu, wskutek czego musiałam stworzyć eksperymantalną pastę twarogową z tuńczykiem, bo nie miałam nic do kanapek. Muszę się jakoś pozbyć tych sińców pod oczami...
Dzisiaj czeka mnie duużo prasowania, wyprałam wczoraj wszystkie ubranka dla Maluszka.
Wczoraj wyciągłam (czy wyciągnęłam?) z szafy całą stertę pisemek dla przyszłych Mam, które zdołałam do tej pory zakupić. Dużo czytałam i doszłam do wniosku, że chyba coś ze mną nie tak. Ciąża to czas radosnego oczekiwania... Radosnego? Pełnego lęku o zdrowie swoje i Maleństwa, pełnego obaw, czy sobie poradzę, czy będę dobrą matką, pełnego wyborów o mniejszym i większym znaczeniu, począwszy od wyboru imienia po wybór właściwej butelki... Na radośc zostaje tak mało czasu... Ciąża to 9 miesięcy nerwówki a im bliżej rozwiązania, tym stres coraz większy. Strach przed tym co nie znane, lęk przed bólem związanym z porodem... Radość też jest, chyba największa jaka mnie w życiu spotkała. A bedzie jeszcze większa, kiedy wezmę Maluszka w swoje ramiona i już zawsze będe miała się do kogo przytulić. Staram się tę ciążę przeżywać w sposób właściwie radosny, ale nerwy i obawy za każdym razem biorą górę...