Etap Drugi życia dorosłegoKategorie: Rodzicielstwo, Ciąża Liczba wpisów: 139, liczba wizyt: 325018 |
Nadesłane przez: Ania_29 03-02-2011 21:26
Tak mi smutno, że właściwie nie wiem, czy dobrym pomysłem jest pisanie dzisiaj czegokolwiek, czy może poczekać do jutra aż czarne chmury przegoni jakaś odrobinka słonka...
Kolejna wizyta w Zabrzu i to, czego się bałam najbardziej i czego nie chciałam okrutnie. INSULINA, czyli kolejne utrudnienie życia ciężarnej. Ze strachu przed iniekcjami mam ochotę w ogóle przestać jeść. Bo cokolwiek zjem, cukier mam za wysoki. Zagłodzę Maluszka na śmierć, muszę jeść :(
Kolejna smutna historia, która układała się w spójną całość od wczoraj... Najpierw klepsydra na drzwiach od klatki... Dziewczyna, 21 lat i brak wzmianki jakoby zginęła śmiercią tragiczną... Tak to jest jak się mieszka od ponad 2 lat między tyloma ludźmi i się najbliższych z sąsiadów z nazwiska nie kojarzy... Dzisiaj w pociągu podsłyszana rozmowa między dwoma młodzieńcami... To był wypadek, nie wiadomo, czy ją ktoś wypchnął z tego pociągu, czy też wysokoczyła sama... I w windzie się dowiaduję, również z rozmowy przypadkeim podsłyszanej, że ona mieszkała na 4 piętrze, w naszym łączniku... I smutno mi się tak jakoś zrobiło... Dziewczyna taka śliczna była, miła... Pokój Jej Duszy...
No i rozmowa z Ukochanym i dobijająca informacja, ze przyjedzie za tydzień na 3 dni tylko i wyjeżdża znów na 2 tyg... Nie wytrzymałam... " A co Ty katar masz, czy płaczesz...?" Czasami trzeba sobie i popłakać troszkę... I wizja samotnie spędzonych Walentynek. A co tam, takie głupie święto amerykańskie...