...śnieg przegiął "na maksa"! Gdy rano wyjeżdżaliśmy z małym z domu było jeszcze całkiem przyzwoicie, gdy wychodziłam o 6.30 od dziadków - dopiero zaczęło wiać i prószyć. Do pracy więc przyjechałam bez większych problemów. Ale tak śledząc, to co dzieje się za oknem, myślę, ze trzeba będzie wracać do domu autobusem miejskim. Tak...po co ryzykować?
Samochód postoi w pracy, a jutro ma już być lepiej, w każdym bądź razie ma już nie padać.
No i z tego wniosek, że zostaniemy dziś na noc u dziadków. Przynajmniej rano nie trzeba będzie maleństwa ściągać z łożka i ubierać. Wyśpi się biedactwo, a potem już sobota i niedziela i jakoś sobie poradzimy.
To dopiero początek zimy, ciekawe co dalej? Albo się po prostu znowu, przyzwyczaimy...Jak co roku!
Zamknij