O tym i owymKategorie: Zainteresowania Liczba wpisów: 134, liczba wizyt: 560151 |
Nadesłane przez: Ulinka 06-06-2010 18:37
Weekendowe niespodzianki
Kolejny długi weekend dobiega końca. Dla jednych był czasem spędzonym z rodziną, dziećmi, znajomymi, czasem przeznaczonym na wypoczynek. Dla innych czasem przeznaczonym na nadrobienie różnych zaległości, jeszcze inni spędzili go w pracy. Dla mnie miał być wypoczynkiem połączonym z pracą. Wybierałam się na działkę z teczką dokumentów, z postanowieniem opracowania badań, napisania sprawozdań itp. Pogada piękna, prognozy na kolejne dni optymistyczne. Czegóż więcej chcieć, żyć i nie umierać!
Ten sielankowy nastrój burzą jednak doniesienia o kolejnej fali powodzi. Podczas, gdy większość Polaków myśli już o wypoczynku, mieszkańcy południowej Polski zmagają się z wielką wodą. Województwo Warmińsko – Mazurskie szczęśliwie omijają takie kataklizmy, przynajmniej tutaj zapowiada się wspaniały weekend.
W środę wieczorem pierwsza niespodzianka: okazuje się , że nie będę sama, z samego rana przyjeżdża na ryby mój siostrzeniec z kolegą. Jako, że bardzo ich lubię, ucieszyłam się, pomyślałam, że ich obecność nie będzie przeszkodą w zaplanowanej wcześniej pracy. Oni na rybach, ja przy komputerze.
W czwartek rano kolejna niespodzianka : telefon od siostrzeńca z informacją o awarii pompy w ośrodku, w którym mamy domek letniskowy, nie ma wody. Podobno w piątek awaria zostanie usunięta. W drodze na działkę, na stacji benzynowej kupuję kilka 5-litrowych butelek z wodą. Jakoś to będzie – myślę - wody w jeziorze w bród, co to dla harcerza, nie w takich warunkach się bywało.
No i trzecia niespodzianka. Nie przewidziałam tego, że ściągnie tu tyle ludzi. Z każdej strony dobiegają głosy rozbawionego towarzystwa, rozpoczęło się wielkie grillowanie. Żeby tylko grillowanie, watahy rozbieganych dzieci, potworny hałas i kurz wydobywający się spod kół pędzących, po drogach wewnątrz ośrodka, kładów.
Czwarta niespodzianka: wody jak nie było tak nie ma. Zapowiadają, że może w… czwartek.
Piąta niespodzianka: żadnej z wcześniej zaplanowanych prac nie wykonałam. Mimo wszystko, uważam, że weekend był udany. Goście wyjechali, ja siedzę sobie na tarasie, słucham ćwierkających ptaków, patrzę na jezioro i harce małej wiewiórki, córeczki mojej Basi i wcale nie chce mi się wracać do domu.
Byle do wakacji…