Córka i mama- pomysły na dzień bez nudyyyKategorie: Rozwój, Żyj chwilą, Zainteresowania Liczba wpisów: 71, liczba wizyt: 190500 |
Nadesłane przez: dpczajkowscy 10-07-2013 11:42
Generalnie wszystko byłoby ok, gdyby nie stwierdził,że jego zdaniem okna są brudne- za co policzył sobie 40 euro,oraz, że nie działa wentylator, i za to jego licznik nabił nam euro 110.
Wentylator fakt- nie działał, ale tylko dlatego, że wypięliśmy wszystkie lampy,
i zostawiliśmy same kable (w takim stanie my zastaliśmy mieszkanie).
Tłumaczyłam Panu o co chodzi, nawet Paweł stwierdził, że podjedzie na magazyn i to zrobi,
do godziny czasu. Facet dał nam 20 minut.
Dobrze, że mamy sklep z artykułami budowlanymi niedaleko,
więc mąż pędem do samochodu, żeby kupić tą kostkę do kabli.
Ledwo odjechał, gość stwierdził, że on już swoją pracę skończył i zaprasza do wyjścia.
Wyraźnie chciał zarobić, zresztą gdy go pierwszy raz zobaczyłam,
nie pasował mi jakoś.
Jego styl bycia mi nie odpowiadał: jakieś gwizdanie, żucie gumy, jakby był krową na pastwisku,
a przecież jest w pracy.
To taki typ z rodzaju figo fago- czyli wyżej sra niż dupę ma.Zadzwoniliśmy do biura pośrednictwa, ale okazało się, że to zewnętrzna firma.
Myśleliśmy o tym, żeby podjechać do właścicieli, (co właśnie zasugerowało Immo)
ale w rezultacie stwierdziliśmy, że szkoda, tego całego zachodu,
i to w dodatku gdy tak niewiele zostało nam do wyjazdu.
Pozamykaliśmy prąd gaz, wodę- rachunki przekierowaliśmy na Polskę,
i mamy już to mieszkanie z głowy.
Oby tylko wszystko się ułożyło, bo więcej rozrywek
pod tytułem przeprowadzka, chyba już nie przeżyję.
Korzystając z pięknej pogody, resztę dnia tak na poprawę humoru,
spędziłyśmy na placu zabaw.
Liwaj opanowała nową sztukę- wchodzenia i schodzenia pod górkę,
bez podtrzymywania.
Dzieci są cudowne, gdy zdobywają takie nowe umiejętności,
w dodatku wtedy widać jak rozpiera je duma i oczywiście rodziców także- no jakby inaczej.
Choć ja nie z gatunku rodziców co to uważają, że ich dziecko jest naj, ponad wszystko.
Owszem, każde dziecko dla swojego rodzica, jest wyjątkowe,
ale popadanie w jakieś skrajności, a co gorsze tworzenie jakiejś chorej rywalizacji,
poprzez przechwalanki od najmłodszych lat, prowadzi do jakiś dziwnych sytuacji.
Takie zachowanie można zaobserwować niestety bardzo często u rodziców.
Wystarczy chwilkę poprzebywać na pierwszym lepszym placu zabaw,
a zaraz znajdą się tacy- a bo moje dziecko już to czy tamto- a zaraz odpowiedź-
tak Twoje dziecko może już to robi, ale moje robi to zdecydowanie lepiej.
Za chwile następni rodzice zaczynają wturować- a Twoje to co już potrafi, a ma już zęby?...itd.
Gdy Liwia jeszcze była malutka (jeździła w gondoli),
to takie incydenty komentowałam w sposób następnujący:-tak ma już wszystkie zęby, umie 5 języków z czego 4 biegle, chodzi na pianino, karate, taniec, gotuje już potrawy z kuchni polskiej, włoskiej i hiszpańskiej, obecnie chodzi jeszcze na kurs gotowania chińszczyzny i napisała już 2 książki.
Wzrok mam- bezcenny.Dlatego unikam osób – tych “naj”, bo zwyczajnie nie chce słuchać, o tym
jak to ich dziecko, robi najlepszą kupkę, najładniej na świecie je zupkę, czy też z pewnością,
ma ubranka najlepszej firmy na świecie.
Lubię rozmowy o dzieciach, ale w normalnej miłej atmosferze,
a nie przechwalanki, jeden przez drugiego.
Mdli mnie wtedy od tych słodkości i ciumrania- jakie to dzieci tych rodziców, są idealne.
Gdyby to jeszcze prawda była, a przejdzie taki za róg budynku, i spierze dziecku dupsko,
bo zakwękało w wózku.
Przecież każde dziecko, które się zdrowo rozwija,
kiedyś będzie miało za sobą pierwszą udaną próbę siadania, pierwszych kroków,
wyjdą mu ząbki, zacznie mówić...podzielić się radami, spostrzeżeniami- super jak najbardziej,
ale po co nadawać tym rzeczą charakter wydarzenia- ponad wszystko, a już na pewno
najlepiej od wszystkich innych dzieci.
Ach rodzice, rodzice.